22 października 2010 roku w naszej szkole miały miejsce otrzęsiny nowo przybyłych „kotków”. Tradycyjnie organizatorem zabawy była klasa, która wygrała imprezę w roku ubiegłym, w tym wypadku była to 2d. Otrzęsiny odbywały się w auli, jednak zanim do niej weszliśmy, musieliśmy poddać się malowaniu twarzy. Starsze koleżanki, tworząc bramę w przejściu, smarowały nas farbami oraz tuszem, co było dość niefortunnym pomysłem , gdyż nasze ubrania zyskały nowe, niespieralne ozdoby, jakimi były granatowe plamy.
Tematem otrzęsin był świat bajek, dlatego też uczniowie klasy drugiej d przedstawili bajkę „Smerfy”, która wszystkim kojarzy się ze szczęśliwym dzieciństwem i wieczorynkami w TVP1. Po występie ubiegłorocznych zwycięzców przyszedł czas na prezentacje klas pierwszych oceniane przez jury, w skład którego wchodzili: profesor Wanda Mróz, profesor Anna Bruzdowicz, a także uczniowie- Paulina Gilewska, Patryk Sękowski oraz Krzysztof Lemański . Kolejność wystąpień była losowa. Jako pierwsza na scenie pojawiła się klasa humanistyczno- dziennikarska z własną muzyczną interpretacją „Muminków”. Następnie klasa matematyczno- fizyczna przedstawiła pojedynki „Pokemonów” w turnieju telewizyjnym, wplatając w to gwiazdy współczesnego świata (czyt. Justin Bieber). Uczniowie z profilu społeczno- prawnego bardzo obrazowo ukazali historię Kubusia Puchatka, który szukał zaginionego miodku. Jako czwarta wystąpiła klasa językowa, przedstawiając własną, międzynarodową wersję Czerwonego Kapturka o dość niekonwencjonalnym zakończeniu (wilk zjada Czerwonego Kapturka). Następna w kolejności była klasa pedagogiczna, która komediowo zinterpretowała bajkę o Królewnie Śnieżce. Nie mogło zabraknąć również Teletubisiów, które zaprezentowała klasa biologiczno- chemiczna, wiernie oddając jeden z odcinków bajki. Jako ostatnia wystąpiła klasa matematyczno- fizyczna, która pomysł na przedstawienie Myszki Micky zaczerpnęła z kabaretu. Według mnie wszystkie klasy bardzo dobrze wywiązały się z zadania. Aby sprawdzić, co na ten temat myślicie, zapytałam o zdanie kilku uczniów oraz członków jury.
- Który z występów podobał ci się najbardziej i co było w nim wyjątkowego?
Gabor Chmielewski: Najbardziej podobało mi się przedstawienie klasy 1 a z czterech prostych powodów: świetna oprawa muzyczna, gra aktorska, kostiumy oraz scenariusz.
Paulina Gilewska: Uważam, że występ klasy 1 f był najbardziej kreatywny i zabawny. Nie przekroczyli żadnej granicy i miło się na nich patrzyło.
Justyna Dolecka: Najbardziej podobały mi się Teletubisie. Uczeń, który był słoneczkiem, robił za kulisami furorę.
Damian Detmer: Najlepszy był występ Pokemonów, w którym zdziwiła mnie postać Justina Biebera przebywającego w męskim towarzystwie, a nie w gronie rozwrzeszczanych fanek.
Po występach nadszedł czas na drugą konkurencję, jaką było „ golenie
balonu”. Reprezentanci klas stanęli do boju z jednorazowymi maszynkami w ręku.
Bez wątpienia z racji częstszej depilacji wygrana przypadła kobiecie- uczennicy
klasy 1 a, która tak zaangażowała się w swoje zadanie, że po zakończeniu cała
wysmarowana pianką do golenia wyglądem przypominała uroczego bałwanka.
Trzecia konkurencja polegała na piciu mleka z butelki. Zawodnicy prowadzili tak zaciętą walkę, że wymyślali nowe metody konsumpcji, na przykład odkręcali smoczki. Biorąc z siebie przykład, doprowadzili do licznych dyskwalifikacji, gdyż nie było to dozwolone. Jednak wśród zawodników wybiła się uczennica klasy 1e, która wykonała zadanie z tak zdumiewającą szybkością, iż można by pomyśleć, że picie z butelki dla niemowląt jest jej pasją lub że co najmniej praktykuje je każdego wieczoru przed snem.
W ostatniej konkurencji zwyciężył reprezentant klasy 1f, który narysował portret swojego wychowawcy tak, że każdy kto na niego spojrzał, potrafił rozpoznać przedstawionego na nim nauczyciela. Charakterystyczny zarost oraz okulary, nikt nie mógł się pomylić, na rysunku był nie kto inny tylko profesor Grzegorz Jarek.
Po krótkiej naradzie i zliczeniu punktów jury ogłosiło zwycięzcę otrzęsin. Zaszczyt ten przypadł klasie o nachyleniu matematyczno- fizycznym. Uczniom należą się wielkie brawa nie tylko dlatego, że pokonali współzawodników, ale również dlatego, że przełamali pięcioletnią tradycję, jaką było wygrywanie otrzęsin przez klasy dziennikarskie.
Uważam, że cała impreza była bardzo udana, na sali panowała ekscytująca atmosfera, a zabawa do tego stopnia zagościła w naszych sercach, że mieliśmy ochotę, by trwała dłużej. Zachowanie uczniów także było godne pochwały. Wygląda na to, że kiedy chcemy, potrafimy być grzeczni. Tegoroczne otrzęsiny podniosły poprzeczkę bardzo wysoko ze względu na narzucony temat prezentacji. Było to oryginalne i dość ryzykowne, jednak sprawdziło się znakomicie. Zatem przychodzi nam jedynie czekać i zastanawiać się, jakie niespodzianki przyniosą pomysły organizatorów i uczniów za rok. Czym zaskoczą nas tym razem?
Oliwia Bagińska
Zawsze z tobą chciałbym być! (przez miesiąc)
Zwroty takie jak: „zawsze”, „na zawsze”, towarzyszą nam codziennie. Używamy ich
głównie do podkreślenia częstotliwości, okresu trwania. Określamy nimi uczucia,
składamy niejako deklaracje, obietnice. Kocham cię na zawsze. Będę z tobą
zawsze, do końca. To przykłady, które słyszymy niejednokrotnie. Co ciekawe,
takie sformułowania wygłaszają osoby w dość młodym wieku lub będące krótko w
danym związku. Szczególnie śmiesznie brzmią te słowa u tych, którzy co jakiś
czas zmieniają tylko adresata swoich wypowiedzi czy opisów na gadu-gadu. Ich
„jedyny” okazuje się nim na miesiąc lub mniej. I wspólne konto na naszej-klasie
trzeba usunąć…
W dzisiejszym świecie jest coraz więcej rozwodów. Ludzie, nawet po
ślubie, rozchodzą się, mimo że obiecywali sobie; „miłość, wierność i uczciwość
małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Każdy człowiek popełnia
błędy, otoczenie się zmienia, bywają różne okoliczności. Wtedy słowo „zawsze”
okazuje się niewłaściwe. Skąd młode, zakochane osoby mogą wiedzieć, że to ta
miłość będzie do końca? Na pewno tego chcą, ale nie wiedzą, co przyniosą kolejne
dni bycia razem. Przed nimi jeszcze dużo czasu, szkoła wyższa, przeprowadzki,
nowi ludzi, nowe zajęcia. Poznając dokładniej ukochanego/ą, można zobaczyć, że
to jednak nie jest spełnienie marzeń, że coś nie pasuje, a wspólna codzienność
zaczyna ciążyć. Po rozstaniu zraniona osoba będzie wypominać te obiecanki ze
słowem „zawsze”. I tak jak śpiewała Ania Wyszkoni twierdzić : „I nienawidzę
słów: nic nas nie rozłączy”. Zbyt szybkie deklaracje sprawdzają się również
w sprawach przyjaźni, które zawieramy z dopiero co poznanymi ludźmi np. podczas
wakacji. Wracamy do swoich codziennych zajęć i kontakty słabną, a bardziej
wrażliwe osoby mogą zareagować smutkiem, czuć się samotnymi i odrzuconymi.
Uważajmy na słowa, a tych pięknych obietnic nie składajmy za szybko,
zachowując je na odpowiedni moment i osobę. Spróbujmy zachować ich magię.
Miłość czy przyjaźń na zawsze jest możliwa. Podchodźmy jednak do nich z
dystansem, wierzmy w nie i czekajmy cierpliwie, sprawdźmy sami: czy będzie tak
jak u Kubusia Puchatka:
„że gdy mówimy MY, to
znaczy JA I TY-już zawsze na zawsze…”.
26 września w Warszawie zmarła Wiesława Czapińska; krytyk filmowy, autorka książek o Poli Negri, pomysłodawczyni nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, wielka przyjaciółka Lipna i naszej szkoły. Wspaniały człowiek, osoba niezwykła i skromna zarazem, mająca własne zdanie, często dość krytyczne, którego nie bała się wygłosić.
Wielokrotnie gościła w murach naszego liceum, była wręcz zakochana w naszej
młodzieży, którą bardzo chwaliła za kreatywność, ambicję, pracowitość. Była pod
wrażeniem spektakli, które oglądała u nas w szkole i podczas kolejnych edycji
lipnowskiego festiwalu „Pola i inni”. Brała udział w pracach jury podczas
Przeglądu Twórczości Agnieszki Osieckiej.
Potrafiła wyszukiwać talenty. Kiedy była pierwszy raz na spotkaniu w
szkolnej bibliotece, wysłuchawszy popisów naszych uczniów, stwierdziła, że nasi
koledzy powinni zdawać do szkół artystycznych. I rzeczywiście, cała trójka
występujących wówczas chłopców aktualnie studiuje w wyższych szkołach
muzycznych i teatralnych.
Powiedziała kiedyś: „Jesteście tacy fajni, że nie chce mi się od was
odejść”. A jednak odeszła... Pani Wiesiu, będzie nam brakować Pani
życzliwości, dobrej rady, wsparcia i pochwały, która uskrzydlała nas do dalszych
działań.