Majster Zdzichu Majster Zdzichu
Pewien czas temu naszą szkołę odwiedził niezwykły człowiek-Zdzichu (znany nam także jako „Majster”, „Mnich”). Opowiadał w sposób kolokwialny o swoich doświadczeniach związanych z narkotykami.
A zaczęło się tak niewinnie…
Już w łonie matki miał styczność z nikotyną i alkoholem. Potem było już tylko gorzej. Złe towarzystwo, brak dobrego przykładu i właściwych wartości spowodowały, iż młody człowiek zagubił się w świecie pełnym pokus i cielesnych doznań. Narkotyki pomagały mu przezwyciężyć problemy, zabić egzystencjalną pustkę, a wkrótce stały się sposobem na życie. Mimo że założył rodzinę, nie był w stanie skończyć z używkami, co doprowadziło do rozpadu związku. Nie był dobrym kandydatem na męża i ojca.
Pogoń za śmiercią
Zdzichu „brał” coraz częściej i więcej, a trwało to 24 lata. Nie były mu obce: kokaina, amfetamina, crack i wiele innych, a także różnego rodzaju mieszanki. Dostarczały mu niesamowitych doznań, stanów psychicznych, które były „motorem” większości jego działań. Gdy był na „haju”, świat wydawał się piękniejszy i beztroski. Problemy uciekały w zapomnienie, a on wędrował po krainach niesamowitych przygód i wiecznego szczęścia. Lecz za każdym razem musiał powracać do szarej rzeczywistości, a rzeczywistość była naprawdę przykra. Nie zdawał sobie sprawy z poważnych konsekwencji swojego nieodpowiedzialnego zachowania, które wpłynęły na jego stan zdrowotny. Ponadto przez nałóg popadł w poważny konflikt z prawem i został zaliczony do społecznego marginesu. Był żywym trupem.
Podróż z zaświatów
Nasz bohater odwiedził kilka szpitali psychiatrycznych i był na paru detoksach. Tam przeżywał prawdziwe piekło na ziemi. Mimo to nie mógł uporać się z problemami. Skutek dał dopiero pobyt w pewnym ośrodku chrześcijańskim, gdzie zrozumiał swoje błędy, wyzbył się pragnienia narkotyku i pojednał z Bogiem. Religia stała się wyznacznikiem jego działań. Nastąpił definitywny koniec z narkotykami.
Happy End
Zdzichu przezwyciężył swoje słabości. Dziś jest wzorowym obywatelem. Chodzi po ulicach różnych miejscowości, a również gości w szkołach, opowiadając o swoim życiu i ostrzegając młodzież przed zgubnym skutkiem zażywania narkotyków. Odnalazł swój życiowy cel-pomoc innym i wiarę. Jest szczęśliwym człowiekiem i cieszy się każdą chwilą.
Katarzyna Giera i Justyna Jankowska

Powrót