Majster Zdzichu Pierwsza miłość i jej niezatarty ślad...?
Jak zapewne wiecie, kilka miesięcy temu nasz szkolny zespół teatralny odniósł wielki sukces przedstawieniem, pt. „Anita”. Z pewnością większość z was mogła podziwiać aktorskie zdolności naszych kolegów. Tym, którzy jeszcze tego nie wiedzą lub po prostu nie pamiętają, przypominamy, że „Anita” to historia ukazująca szkolną rzeczywistość, w której motywem przewodnim jest oczywiście miłość. Główny bohater zakochuje się w nowej koleżance. Ona tego nie dostrzega. On cierpi i w końcu zbiera się na odwagę, by wyznać jej swe uczucia. Jednak jego nadzieje spełzają na niczym. I ostatnia scena, kiedy to przenosimy się w przyszłość i poznajemy żonę głównego bohatera. Jest nią dziewczyna o jakże zaskakującym imieniu- Anita. Jednak ze sceny tej dowiadujemy się, że nasz bohater jest naprawdę szczęśliwy i kocha swoją żonę, a lata spędzone w szkole średniej oraz uczucie do koleżanki tkwią głęboko w jego sercu. Choć temat banalny, to jednak świetnie ujęty i zaprezentowany. Zapewne wielu z was doświadczyło tego pierwszego zadurzenia, zakochania właśnie w szkole średniej. I zapewne to wszystko, co tutaj przeżyliście na zawsze zostanie w waszej pamięci. „Anita” jest jakby ukazaniem tego wszystkiego, co skrywają mury szkoły i serca jej uczniów. Nie da się jednak zaprzeczyć, że w sukcesie tego musicalu główną rolę odegrali nasi koledzy. To oni poświęcali swój czas podczas długich i zapewne często trudnych prób. Włożyli serca, by oddać sens sztuki i nadać jej swoisty charakter. Odtwórca głównej roli- Marcin Słabowski spisał się po prostu znakomicie. Popisał się zarówno umiejętnościami aktorskimi, jak i wokalnymi, gdyż piosenki w jego wykonaniu trafiały wprost do ucha i serca widzów. Na takie samo uznanie zasługuje również odtwórczyni roli tytułowej Anity-Nicole Marcinkowska, która z łatwością wczuła się w rolę dziewczyny łamiącej serca wielu chłopcom i podobnie jak Marcin popisała się wokalem. Jednak myślę, że każdy się zgodzi z tym, że musical odniósł sukces w dużej mierze dzięki reszcie aktorów. To ci młodzi adepci sztuki aktorskiej wielokrotnie wywoływali śmiech w trakcie przedstawienia i to oni przypominali nam, że szkoła średnia to nie tylko czas nauki, ale i zabawy, nawiązywania przyjaźni i korzystania z uroków życia. To właśnie oni swym wysiłkiem i pracą wnieśli do szkoły coś nowego, coś co na zawsze zostanie utrwalone zarówno w pamięci uczniów, pedagogów, jak i na stronach kroniki szkolnej, do której kiedyś zajrzą nasi młodsi koledzy

Powrót